Problemy zdrowotne
- Niedokończone linienie- często przydarza się modliszkom osób zaczynających przygodę z nimi. Zbyt niska temperatura podczas wylinki powoduje zbyt niski poziom aktywności organizmu zwierzęcia (zmiennocieplnego!) i problem z prawidłowym linieniem. Jeżeli w oskórku utknie odnóże lub czułek- nie ma większego problemu. Jeśli z wylinki nie wyjdą odnóża chwytne i reszta odnóży, lub co gorsza głowa- to praktycznie pewna śmierć. Można nawilżyć wylinkę kroplą wody i igiełką lub pęsetą próbować ratować zwierzę, ale to najczęściej przegrana walka.
- Pokrzywiony po wylince pancerzyk- gdy modliszka spadnie z wylinki, lub linieje w zbyt małym dla siebie pojemniku, może zdeformować się trwale- prostowanie odnóży czy pronotum nawet jeśli nowa skóra jest jeszcze miękka nic nie da, a tylko narazi zwierzę na dalsze uszkodzenia. NIGDY NIE AMPUTUJMY ODNÓŻY MODLISZCE JEŚLI SĄ WYGIĘTE, ALE NIE PRZESZKADZAJĄ WE WIESZANIU SIE GŁÓWĄ W DÓŁ I JEDZENIU! Często to właśnie poleca się, twierdząc że odnóże odrośnie. Owszem, ale nigdy nie osiągnie takiej samej wielkości, a amputacja u pre/subimago to zbrodnia, gdyż taka kończyna w ogóle nie odrośnie albo minimalnie. Co zrobić w takim wypadku? Poczekać. Po wylince z reguły odnóże jest naprostowane. Jeżeli uszkodzeniu uległo chwytne- karmimy modliszkę z pęsety. Przy deformacji skrzydeł u dorosłych samic dobrze jest je przyciąć, nie krzywdzi to zwierzęcia, ułatwia za to kopulację samcowi. Problem może być tylko z agresją samicy, która nie ma osłony odwłoka i której samiec może wtedy bardziej przeszkadzać. MOże być wtedy agresywna. Jeżeli krzywe jest pronotum, to mogły ulec uszkodzeniu przewód pokarmowy, cewka nerwowa lub jama ciała. Wtedy modliszka zginie. Jeżeli skrzywienie jest nieznaczne zwierzę będzie żyło mimo trudności z poruszaniem i wspinaniem (aż do nastepnej wylinki)
- Czarne oko- częste tak w niewoli jak i na wolności. Spowodowane róznymi czynnikami- nie jest jasne czy są to bakterie, grzyby, kłopoty rozwojowe, hormonalne czy geny. Problem rzadko zabija modliszkę- gorzej widzi, co może prowadzić do większej agresji (np. nie rozróżnia naszego palca od karmy i poluje na niego) lub tchórzliwości (płoszy ją każdy ruch). W naturze taka modliszka ma gorsze szanse na przeżycie, gdyż pudłuje podczas polowania. Ta ułomnośc często znika po wylince, czasami się pogłębia powodujac śmierć zwierzęcia.
- Wymioty - przykra i trudna w leczeniu przypadłość owadów - nie tylko modliszek. Opisywana u pszczół i jedwabnika morwowego, powodowana jest przez zakażenie przewodu pokarmowego bakteriami gnilnymi. Im dłuzej trwa choroba tym bardziej wyniszcza. Modliszka wymiotuje cuchnącą brązową cieczą a po śmierci zwierzęcia jego ciało gnije całkowicie w kilka godzin. Pierwsze objawy choroby to mniejsza ruchliwość, niechęć do picia i jedzenia. Nie można nic zrobić poza obniżeniem temperatury i zmniejszeniem wilgotności.
- Trudności z oddawaniem kału- mogą towarzyszyć poprzedniej chorobie (rozwodniony kał roznoszony po ściankach terrarium) albo być spowodowane... zjedzeniem sznurka. Jeżeli modliszka trzymana była w pojemniku pokrytym gazą to mogła zjeść razem z ofiarą włókno materiału. Wówczas kilka kulek kału wisi z odwłoka zwierzaka jedna za drugą. Nie jest to nic groźnego. Gdy modliszka "przetrawi" cały sznureczek, w końcu wydali go.
- Trudności w złożeniu kokonu - rzadka, śmiertelna dolegliwość samic. Bez względ na gatunek może sie to zdarzyć i doprowadzić do śmierci. Nic nie można na to poradzić, gdyż organizm samicy ciągle produkuje nowe jaja, a gdy stare nie są usuwane narządy wewnętrzne są uszkadzane a odwłok robi sie coraz bardziej "rozdęty". Taka modliszka jest bezpłodna, jednak ścisła dieta (1 mały owad podawany nie częsciej niż co 2 tygodnie) przedłuży życie zwierzęcia i nie doprowadzi do tragicznej śmierci.
- Usychanie odnóży - Objawia się czernieniem stawów a po linieni skurczeniem i zczernieniem całej kończyny, którą modliszka szybko odrzuca. Utrata kolejnych kończyn powoduje śmierć. Czasami odnóża usychaja za życia zwierzęcia bez wyraźnego czernienia, krusząc się pod ciężarem zwierzęcia. Odnóża chwytne tracą ruchliwość, zwierzę jest apatyczne i ginie.
- Roztocza - nie są to tak naprawdę pasożyty, najczęściej tylko przemieszczaja się na innych owadach lub odżywiają się cząstkami martwymi. Potrafią być jednak utrapieniem gromadząc sie na stawach zwierzęcia, przy dużej inwazji blokują tchawki utrudniając oddychanie. Pozbycie sie ich to żmudna robota. Należy zdezynfekować całe terrarium, najlepiej wyparzając, pozbyć się całego podłoża i drewnianych elementów, a plastikowe sparzyć lub przemyć silnym alkoholem. Modliszkę delikatnie obmywamy wodą z alkoholem na waciku, powoli i metodycznie, roztocza topiąc w alkoholu za kazdym razem jak któryś dostanie sie na wacik.
Modyfikacja 2024-09-17 22:27